Pani Pisarka

Strony

  • Strona główna
  • KSIĄŻKI
  • PODRÓŻE
  • KONTAKT/WSPÓŁPRACA

5/29/2025

„Colette” - Valérie Perrin

Kiedy Agnès dowiaduje się o śmierci swojej ciotki Colette, jest w szoku. Nie dlatego, że ciotka umarła, ale to dlatego, że już trzy lata wcześniej została pochowana. A przecież nie da się umrzeć dwa razy... Agnès wraca do miasteczka, gdzie jako dziecko często spędzała czas pod opieką Colette, aby poznać zagadkę jej podwójnej śmierci. Odkrywa, że ciotka wiodła zupełnie ciekawsze życie, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Tak poznajemy niesamowitą historię życia... i śmierci.

Są książki, które chciałoby się zapomnieć, żeby móc przeczytać je ten pierwszy raz jeszcze raz. „Colette” zdecydowanie jest jedną z nich i świeżo po lekturze wpisuję ją na swoją osobistą listę ulubionych książek. I proszę mi wierzyć, nie bez powodu mam na tej liście również trzy inne powieści Valérie Perrin! Po raz kolejny autorka oczarowała mnie swoim piórem, pisząc powieść złożoną, buzującą od ciekawych wątków, postaci, emocji. Powieść, przez którą nie da się przelecieć ot tak, którą chce się delektować, niespiesznie rozkoszować zdanie po zdaniu, rozdział po rozdziale. A jednocześnie pragnąc jak najszybciej poznać ukrytą pomiędzy kartkami tajemnicę, stojącą za podwójną śmiercią ciotki Colette. Czytałam już trzy książki Perrin i wiedziałam czego mniej więcej mogę się po autorce spodziewać, ale tym tytułem przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Utkała niesamowitą sieć wątków, łącząc je w jedną piękną historię. Stworzyła pełen wachlarz postaci, głęboko korzeniąc się w ich psychice, wyciągając na światło dzienne trudne przeżycia, zmuszając do szczerości w wielu wydaniach.

Mam wrażenie, że pisząc o jej twórczości powtarzam się z tytułu na tytuł, ale taka właśnie jest proza Valérie Perrin. Przewidywalna w stylu, zaskakująca w treści. W najnowszej powieści pisarka bawi się formą i narracją, serwuje czytelnikowi opowieść widzianą z kilku perspektyw, daje głos wielu bohaterom - tym, których lubimy oraz tych, o których istnieniu wolelibyśmy nie wiedzieć. „Colette” to świetnie wyważona historia, kryjąca w sobie coś więcej niż tajemnicę. Pisarka znów udowadnia, że swoją wrażliwością potrafi zarazić czytelnika, sprawiając, że sięgając po jej twórczość poczuje więcej, głębiej, inaczej. Tworzy bohaterom niesamowite życiowe scenariusze, wyróżniające się na tle innych powieści, wzbudzając wiele emocji, wiele refleksji. To przepiękna opowieść, pełna ciepła kontrastującego z okrucieństwem. Niosąca nadzieję, dotykająca wnętrza. 

Czerpię niesamowitą przyjemność z czytania takich książek. Odpływam z lekturą na długie godziny i boleśnie odczuwam powroty do rzeczywistości. Mam nadzieję, że dacie się skusić i zachwyci Was tak bardzo jak mnie!


Valérie Perrin, Colette (org. Tata), tłumaczenie: Joanna Prądzyńska, Wydawnictwo Albatros 2025

Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Albatros.

Czytaj »
6
Podziel się!
Tags:
książki, literatura piękna, ulubione
Starsze posty

5/11/2025

„Zaledwie moment” - Liane Moriarty

To miał być zwyczajny, krótki i spokojny lot do Sydney... a zapisał się w pamięci pasażerów na zawsze, po tym jak niepozorna staruszka zaczęła zdradzać ludziom daty i okoliczności ich śmierci. I może nie byłoby to aż tak straszne, gdyby jej przepowiednie nagle nie zaczęły się spełniać... Czy pasażerom uda się oszukać swój los? A może każda próba zmiany przeznaczenia prowadzi prosto w jego sidła?

Przyznam, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością Liane Moriarty, ale oglądałam kiedyś serial „Wielkie kłamstewka”, który powstał na podstawie jednej z jej książek i bardzo mi się podobał. Nie inaczej było z najnowszym tytułem - „Zaledwie moment”. Zaczęłam czytać i przepadłam. Choć książka liczy aż 650 stron, czytało się ją błyskawicznie. Krótkie rozdziały, wartka akcja, miękki i lekki styl autorki, a może nawet małe gawędziarstwo, sprawiły, że spędziłam z nią naprawdę przyjemne chwile i nie mogłam się oderwać. W ciągu dnia ciągle wracałam do niej myślami, a kiedy miałam usiąść do czytania tylko na chwilę, przepadałam na kilka rozdziałów i wielkim oporem odrywałam się od lektury. Lubię takie opowieści - wciągające w swoją rzeczywistość, utrzymujące świetne tempo i angażujące w taki przyjemny sposób. 

Całą historię poznajemy z perspektywy kilku postaci: pasażerów lotu, stewardessy i wyjątkowo tajemniczej narratorki - sprawczyni tego całego zamieszania, czyli kobiety, która przewidywała czas i przyczynę śmierci podczas tego pamiętnego lotu. I muszę wspomnieć, że to właśnie ona - Pani Śmierć - była tu najciekawszą bohaterką, to właśnie jej losy - przeszłość, teraźniejszość, najbardziej mnie ciekawiły, rozdziały z jej perspektywy czytałam z największym zaangażowaniem. Moriarty świetnie skroiła tę postać. „Zaledwie moment” oferuje nam jednak bardzo bogaty wachlarz portretów, różne spojrzenia i reakcje na to samo wydarzenie. Wspaniale obserwowało się jak przepowiednie działają na pasażerów, jak wpływają, lub nie, na ich życie. Od początku do końca wyczuwa się tu napięcie przemieszane z lekkim strachem o ich los. Wszystko to okraszone jest małą dawką dobrego humoru, tak dobrze pasującą do tej opowieści. Już sam pomysł mnie zauroczył, a wykonanie przerosło moje oczekiwania. Jeśli wszystkie pozostałe książki Liane Moriarty takie są, to zostanę wielką fanką - koniecznie muszę to sprawdzić!

„Zaledwie moment” to historia z przesłaniem, zostawiającą czytelnika z refleksjami nad własnym życiem, do tego bardzo mądrze napisana, trafiająca słowami dokładnie tam, gdzie powinna trafić. Lubię takie książki, które dają mi od siebie coś więcej niż dobrą rozrywkę i zostawiają po sobie ślad. Bardzo polecam -  bawiłam się przy niej wspaniale! 


Liane Moriarty, Zaledwie moment, tłumaczenie: Dominika Kardaś, Wydawnictwo Znak Literanova 2025

Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Znak Literanova.
Czytaj »
11
Podziel się!
Tags:
książki, obyczajowe
Starsze posty

4/26/2025

„Ostatni telefon” - Lee Su-Yeon


Po śmierci ojca Ji-an odkrywa niezwykłą moc zapomnianej budki telefonicznej – miejsca, w którym wciąż rozbrzmiewają ostatnie myśli zmarłych. Teraz zabiera tam swoich pacjentów, by pomóc im zmierzyć się ze stratą i odnaleźć odpowiedzi na pytania, które pozostawiło po sobie samobójstwo bliskiej osoby. Jako założycielka Centrum Autopsji Psychologicznej, Ji-an wspiera tych, którzy szukają zrozumienia i ukojenia w procesie żałoby. 

„Ostatni telefon” to niezwykle empatycznie i przyjemnie napisana powieść, poruszająca trudny motyw, jakim jest samobójstwo. Powieść ważna i potrzebna, niosąca zupełnie inne spojrzenie na śmierć samobójczą niż wszystko, co do tej pory na ten temat czytałam. Jest pokrzepiająca, bardzo poruszająca i pomimo trudnej tematyki, ma w sobie dużo ciepła. Poznajemy tu sześć historii osób, które utraciły bliskie osoby i pogrążone w żalu i żałobie, próbują poradzić sobie z ich śmiercią. Mimo lekkiego pióra autorki i ciepłego tonu narracji, nie jest to łatwa lektura. Może dotykać wiele wrażliwych miejsc, wzbudzać trudne emocje i miejcie to proszę na uwadze, sięgając po ten tytuł.

Główna bohaterka - Ji-an - jest osobą wykazującą się ogromną empatią i wyrozumiałością. Wniosła w tę opowieść morze spokoju, a dzięki niej nie tylko inni bohaterowie tej powieści, ale też ja poczułam ukojenie i przeszłam przez nią łagodniej, z większym zrozumieniem dla emocji i decyzji pozostałych postaci. Lubię takie charaktery i z ogromnym zaciekawieniem śledziłam pracę Ji-an oraz innych pracowników Centrum Autopsji Psychologicznej. Mamy tu sporo różnych postaci, a każda z nich wzbudza inne odczucia, przez co powieść nabiera głębi, przedstawia różnorodność spojrzeń.

Dużo tu ładnych zdań o żałobie i o śmierci, o potrzebie zrozumienia czym kierowały się osoby popełniające samobójstwo. Dużo smutku i żalu, ale też pociechy i nadziei. Książka niesie ze sobą spory ładunek emocjonalny, pobudza do przemyśleń i zachęca do większej uważności w codziennym życiu. W niecałych trzystu pięćdziesięciu stronach Lee Su-Yeon zamknęła historię życia i śmierci, okraszoną realizmem magicznym, ciekawą paletą bohaterów i trudnych wyborów. Przedstawia kilka perspektyw, pokazując, że samobójstwo to nie tylko sam czyn, ale też wszystko co przed i po. I robi to z niezwykłą delikatnością, czułością i wrażliwością. Cieszę się, że sięgnęłam po „Ostatni telefon” i jestem przekonana, że książka jeszcze na długo zostanie w mojej pamięci.

Lee Su-Yeon, Ostatni telefon, tłumaczenie: Dominika Chybowska-Jang, Wydawnictwo Albatros 2025

Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Albatros.
Czytaj »
12
Podziel się!
Tags:
literatura piękna
Starsze posty

4/22/2025

„Rodzeństwo” - Moa Herngren

Andrea, Urlika, Rasmus. Trójka rodzeństwa wychowującego się w tym samym domu, przez tych samych rodziców, jednak wychodząca z niego z zupełnie różnymi wspomnieniami. Po śmierci ojca rodzeństwo musi skonfrontować się z własnymi emocjami, a także z relacją, która ich łączy zarówno z sobą nawzajem, jak i z matką.

„Rodzeństwo” to ciekawie poprowadzona powieść, na pierwszy rzut oka przedstawiająca zwykłe sceny z życia rodzinnego. Jednak po zagłębieniu się w tę historię, w przeżycia i uczucia bohaterów, kreśli się przed czytelnikiem zupełnie inny obraz - pełen sprzecznych wspomnień i różnych perspektyw, udowadniając, że życie zawsze ma więcej niż jedną perspektywę. Fabuła kroczy bardzo spokojnie, ale przy takich książkach nie oczekuje się pędzącej i pełnej zwrotów akcji. To jedna z tych lektur, które rozbiera się na części pierwsze, śledzi krok po kroku co, jak i dlaczego ukształtowało charakter bohaterów. Poznajemy tu trzy spojrzenia, a każdy z trójki rodzeństwa ma do opowiedzenia własną historię, wnosząc w tę opowieść inne doświadczenia. Ciężko tu kibicować komukolwiek, a im lepiej poznajemy bohaterów, tym trudniej oceniać ich wybory i zachowania. 

Moa Herngren pisze świetnie, a ja bardzo lubię twórczość skandynawskich autorów, dlatego koniecznie muszę nadrobić jej dwie poprzednie książki. Z wielką wrażliwością i wyczuciem pisze o codzienności i rodzinnych relacjach, które bywają wątłe i kruche, pokazując, że czasami niewiele trzeba, aby rozpadły się na dobre. Poruszając wiele wątków, pisarka zabiera nas prosto w sam środek zawiłych więzi, napięć, wzajemnych żalów, oskarżeń, ale także usilnej próby sklejania resztek tego, co zostało. „Rodzeństwo” stawia przed czytelnikiem wiele pytań, zostawia z refleksjami na temat własnych więzi rodzinnych. Pokazuje, że choć dorastamy, wydawało by się, w takim samym środowisku i przez tych samych rodziców, często wkraczamy w świat niosąc zupełne inne doświadczenia, niż nasze rodzeństwo. Że to, czego doświadczamy w dzieciństwie kroczy z nami przez całe życie, będąc zarówno cieniem, jak i światłem na naszej drodze.

Seria „Sceny z życia rodzinnego” składa się na ten moment z trzech tomów: „Rozwód”, „Teściowa” i najnowszego z nich - „Rodzeństwo”. Każdy z tych tytułów możecie czytać niezależnie, bo opowiadają o zupełnie innych bohaterach. Czuję się mocno zaciekawiona twórczością autorki i na pewno nadrobię zaległości, a Was zachęcam do lektury tej książki, jeśli tylko lubicie zagłębiać się w tematykę rodzinnych relacji. 

Moa Herngren, Rodzeństwo, tłumaczenie: Wojciech Łygaś, Wydawnictwo Albatros 2025

Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Albatros.
Czytaj »
5
Podziel się!
Tags:
literatura piękna
Starsze posty

4/08/2025

Góry śpiewają - Nguyen Phan Que Mai

Wietnam, rok 1972. Na Hanoi spadają amerykańskie bomby. Rozłączone rodziny z nadzieją oczekują powrotu bliskich do domu. Kiedy Dieu Lan wraz z wnuczką Hương ukrywają się przed bombardowaniem w okolicznej wiosce, babcia opowiada wnuczce przejmującą historię swojego życia.

Pięknie napisana powieść, z wrażliwością oddająca trudne wydarzenia, przedstawiając czytelnikowi część historii Wietnamu. Choć tematyka wojny i losów ludzkich w trakcie jej trwania nigdy nie jest łatwa, a niektóre sceny są naprawdę bolesne, to nad całą powieścią unosi się... taka babcina, magiczna i opiekuńcza mgiełka, wyraźna szczególnie w rozdziałach, w których babcia opowiada wnuczce swoją historię. Autorka stworzyła niesamowitą powieść, pełną różnych emocji - od szczęśliwych chwil pełnych wzruszeń aż po trudne doświadczenia, przynoszące smutek i rozpacz. Opisane wydarzenia poznajemy z dwóch perspektyw, na dwóch liniach czasowych. Pierwsza to opowieść wnuczki, przenosząca nas od roku 1972 do 1980. Drugą perspektywą jest opowieść babci, zabierająca nas w podróż od roku 1930 do 1965. Ale znajdziemy tu także kilka rozdziałów z niedalekiej przeszłości. Z ogromnym zaangażowaniem trochę słuchałam audiobooka, a trochę czytałam w wersji papierowej, nie mogąc ani na chwilę oderwać się od lektury. Przeczytałam ją w jeden dzień, a to ponad 450 stronnicowa książka. Nie żałuję ani chwili spędzonej z tym tytułem.
Nabrałam przekonania, że gdyby ludzie więcej o sobie czytali i ujrzeli światło innych kultur, na świecie nie byłoby wojen.
To opowieść o Wietnamczykach, których los okrutnie doświadczył. Choć bohaterowie są fikcyjni, a opisane wydarzenia są wyłącznie wytworem wyobraźni autorki, to jest to powieść osadzona w ramach prawdziwych historycznych wydarzeń. I właśnie dlatego jej odbiór jest tak bardzo autentyczny. Przez całą historię przewija się duża ilość bohaterów, a każdy z nich niesie na swoich barkach bolesną, ciążącą mu przeszłość. Los nie oszczędzał nikogo, bo wojna rządzi się swoimi prawami. Jest okrutna i niesie za sobą śmierć i zniszczenie. W tej powieści wojna ma wiele twarzy i na długie lata wpisała się w oblicza bohaterów, czyniąc ich tymi, kim są. Mocno zżyłam się szczególnie z głównymi bohaterkami, ale także postacie poboczne zapiszą się w mojej pamięci na długi czas. To zdecydowanie jedna z tych książek, które czyta się wszystkimi zmysłami, a jej część zostaje w czytelniku na zawsze. 

„Góry śpiewają” jest historią o odwadze, trudnych decyzjach, woli życia, bolesnych ranach, traumatycznych doświadczeniach i o oczekiwaniu - na lepsze czasy, na powrót bliskich. Opowiada o silnych kobietach, losach rodzin dotkniętych wojną, o pierwszych miłościach, poświęceniach dla rodziny. Wietnam nie był nigdy na mojej podróżniczej liście miejsc, które chciałabym odwiedzić, ale po lekturze tej książki mam ochotę się tam wybrać, spróbować zupy Phở i obejrzeć miejsca będące tłem wydarzeń snutych przez Nguyễn Phan Quế Mai. Czytanie tej powieści było wyjątkową podróżą i ogromną zachętą, aby lepiej poznać tę stronę świata. Czytajcie!

Nguyễn Phan Quế Mai, Góry śpiewają, tłumaczenie: Izabela Matuszewska, Wydawnictwo Albatros 2025
Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Albatros.
Czytaj »
10
Podziel się!
Tags:
książki, literatura piękna
Starsze posty
Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Szukaj na tym blogu

O mnie

Moje zdjęcie
Pani Pisarka
Cześć, jestem Magda. Kiedyś napiszę książkę, tymczasem piszę o książkach. Lubię być w górach i w lesie. W czytaniu towarzyszą mi cztery puszyste koty. Rozgość się - opowiem Ci o książkach, które warto czytać.
Wyświetl mój pełny profil

Tu mnie znajdziesz

  • Instagram
  • Lubimy czytać
  • Goodreads

MOLE KSIĄŻKOWE

Archiwum bloga

  • ▼  2025 (18)
    • ▼  maj 2025 (2)
      • „Colette” - Valérie Perrin
      • „Zaledwie moment” - Liane Moriarty
    • ►  kwi 2025 (3)
    • ►  mar 2025 (5)
    • ►  lut 2025 (8)
  • ►  2024 (4)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
  • ►  2020 (5)
    • ►  kwi 2020 (2)
    • ►  mar 2020 (2)
    • ►  lut 2020 (1)
  • ►  2019 (14)
    • ►  paź 2019 (1)
    • ►  cze 2019 (1)
    • ►  maj 2019 (1)
    • ►  kwi 2019 (5)
    • ►  mar 2019 (2)
    • ►  lut 2019 (2)
    • ►  sty 2019 (2)
  • ►  2018 (32)
    • ►  gru 2018 (1)
    • ►  lis 2018 (2)
    • ►  paź 2018 (3)
    • ►  wrz 2018 (4)
    • ►  sie 2018 (2)
    • ►  lip 2018 (2)
    • ►  cze 2018 (1)
    • ►  maj 2018 (4)
    • ►  kwi 2018 (2)
    • ►  mar 2018 (4)
    • ►  lut 2018 (3)
    • ►  sty 2018 (4)
  • ►  2017 (20)
    • ►  gru 2017 (2)
    • ►  lis 2017 (5)
    • ►  paź 2017 (3)
    • ►  wrz 2017 (4)
    • ►  sie 2017 (3)
    • ►  lip 2017 (1)
    • ►  maj 2017 (1)
    • ►  kwi 2017 (1)

Teraz czytam

Dziewczyna z wymiany
Dziewczyna z wymiany
by Nelle Lamarr
tagged: currently-reading
Nieznajoma z portretu
it was amazing
Nieznajoma z portretu
by Camille de Peretti
tagged: currently-reading
Pęknięta kra
Pęknięta kra
by Magdalena Zimniak
tagged: currently-reading

goodreads.com

Popularne posty

  • „Colette” - Valérie Perrin
    Kiedy Agnès dowiaduje się o śmierci swojej ciotki Colette, jest w szoku. Nie dlatego, że ciotka umarła, ale to dlatego, że już trzy lata wcz...
  • „Ostatni telefon” - Lee Su-Yeon
    Po śmierci ojca Ji-an odkrywa niezwykłą moc zapomnianej budki telefonicznej – miejsca, w którym wciąż rozbrzmiewają ostatnie myśli zmarłych....

STATYSTYKI BLOGA

Tags

astrologia dystopia fantasy historyczne horror kosmos koty kryminał książki książki rozwojowe literatura piękna medyczne młodzieżowe natura obyczajowe pisarstwo podróże polskie postapokaliptyczne romans sztuka thriller ulubione wiersze
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Pani Pisarka. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.