Nabrałam przekonania, że gdyby ludzie więcej o sobie czytali i ujrzeli światło innych kultur, na świecie nie byłoby wojen.
Zbliża się rocznica zaginięcia dwójki studentów etnologii w Górach Izerskich. Aleks Lipski, wrocławski dziennikarz, przybywa na miejsce, aby napisać artykuł i przeprowadzić własne śledztwo w sprawie, której nie udało się rozwiązać policji. Na miejscu odnajduje jednak więcej pytań niż odpowiedzi, a tajemnicze zaginięcie to zagadka znacznie bardziej skomplikowana, niż początkowo przypuszczał - pełna niedopowiedzeń, górskich tajemnic, opowieści i legend sprzed lat, które nie tylko fascynują, ale też napawają lękiem.
Kryminał osadzony w górach, z nutą tajemnicy, lokalnych wierzeń i legend - długo nie musiałam się zastanawiać nad chęcią przeczytania tego tytułu. I nie żałuję, bo czytanie „Błędnych łąk” było niesamowicie ciekawą przygodą. Już pierwsze strony przyprawiły mnie o gęsią skórkę, a im dalej w las, tym szybciej odczuwany przeze mnie niepokój narastał. Dzieje się tu sporo, a rzeczywistość przenika się z fikcją. Akcja powieści płynie żwawo, rozdziały są angażujące, rozmowy bohaterów bardzo ciekawe, a stworzona przez autora historia frapująca. Przez całą opowieść, niczym leśna mgła, snuje się tajemnica i górski klimat, na które ciężko pozostać obojętnym. Zło czai się w lesie, pobudza wszystkie zmysły i doprowadza nie tylko bohaterów, ale też czytelnika, na skraj szaleństwa.
Las jest zły. Las potrafi nami zawładnąć. Strzeżcie się tych, którzy ani z krwi, ani z kości ludzkiej nie są zbudowani.
Bardzo polubiłam głównych bohaterów i z przyjemnością odkrywałam razem z nimi sekrety kryjące się w opuszczonych miejscach, górskich legendach i dziełach profesora Peuckerta. Z zapartym tchem śledziłam ich losy, nastawiając ucha na informacje, które zbierają w swoim małym prywatnym śledztwie. Zarówno główne postacie, jak i te poboczne zachwyciły mnie swoimi portretami, a postać Esterki na pewno zostanie w mojej pamięci na długo. Choć na rozwiązanie tej zagadki wpadłam dość wcześnie, nie odebrało mi to frajdy z czytania, wręcz przeciwnie - od początku do końca czytałam tę powieść z ogromnym zaangażowaniem. Cały czas mając ochotę spakować plecak, rzucić wszystko i jechać... w Góry Izerskie, do Chatki Górzystów!
Jarosław Szczyżowski w nieco ponad trzystu stronach wykreował mroczną i gęstą historię, zapisującą się w umyśle na długo. Pisze lekko i obrazowo, przez co bardzo łatwo przenieść się w wyobraźni tam, gdzie autor chce nas zabrać i chłonąć tę opowieść ze zmysłami pracującymi na najwyższych obrotach. A przenosimy się nie byle gdzie, bo do górskiego schroniska otoczonego jesienno-zimową aurą oraz do mrocznych lasów i szlaków mistycznych Gór Izerskich, na które - gwarantuję - po lekturze tej książki już nigdy nie spojrzycie w ten sam sposób. To książka napisana przez miłośnika gór i czuć to na każdym kroku, dlatego jestem pewna, że pasjonaci górskich wycieczek doskonale odnajdą się w tej lekturze. Ja odnalazłam się bardzo dobrze i zdecydowanie mam apetyt na więcej twórczości autora. Cieszę się więc, że przede mną jeszcze „Obserwatorium” i po cichu liczę na równie fascynującą lekturę.
Jarosław Szczyżowski, Błędne łąki, Wydawnictwo Znak Literanova 2025
Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Znak Literanova.

Świetnie czytało mi się ten thriller! Jest apetyczny, wciągający już od pierwszych zdań i trzymający dobre tempo do samego końca. Dynamiczny, utrzymujący wartką akcję dzięki przemyślanym i krótkim rozdziałom. Dzieje się sporo, nie ma czasu na nudę, a przy tym jest zaskakująco lekko, a nawet wesoło, bo autorka obdarowała główną bohaterkę naprawdę dobrym poczuciem humoru. Ciężko było mi się od niej oderwać, chciałam jak najszybciej poznać rozwiązanie zagadki, która okazała się nie taka prosta do rozwikłania. Podejrzanych miałam kilku, nie trafiłam z niczym, a to nie zdarza mi się często, więc tym bardziej doceniam fabułę stworzoną przez autorkę.
Bohaterów jest sporo, bo mamy tu całą społeczność małego miasteczka, dawnych przyjaciół Lucy oraz jej rodzinę. Główna bohaterka została skrojona bardzo dobrze, a ja z przyjemnością poznawałam tę historię jej oczami. Podobała mi się relacja wnuczki z babcią i sama postać babci, wykreowana wspaniale. Motyw podcastu w książce bardzo do mnie trafił, dodawał smaczku tej opowieści, tworzył niesamowitą atmosferę i przyznam, że z niecierpliwością oczekiwałam każdego nowego odcinka! Dialogi są błyskotliwe i angażujące, tempo naprawdę szybkie, ale to wielki plus. Książka jest nafaszerowana małymi i dużymi dramatami, plotkami, zdradami, nie pozostawiając czasu na wytchnienie.
Ciężko uwierzyć, że to debiut autorki w tym gatunku (wcześniej pisała książki dla nastolatków) i zdecydowanie mam ochotę na więcej, bo „Słuchajcie jak kłamią” to kawał dobrego thrillera, który zaskakuje, ma w sobie jakąś świeżość i został poprowadzony w świetny sposób. Nawet narracja pierwszoosobowa, za którą ostatnio nie przepadam, nie była tu dla mnie problemem. Podchodziłam do niej dość ostrożnie, bo często prężnie promowane tytuły ostatecznie do mnie nie trafiają, gdy poprzeczkę postawię im zbyt wysoko. A tutaj pozytywne zaskoczenie.
Bardzo polecam, bawiłam się przy niej zaskakująco dobrze!
Amy Tintera, Słuchajcie jak kłamią, tłumaczenie: Magdalena Słysz, Wydawnictwo Albatros 2025
Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Albatros.
Wszyscy dorośli mają takie dni, kiedy czują, że to już koniec. Kiedy nie wiedzą już, o co tak cały czas usilnie walczą, kiedy rzeczywistość i codzienność przytłacza i nie wiadomo, jak długo da się jeszcze radę. Fantastyczne jest to, że wszyscy mogą przetrwać bez załamywania się dłużej, niż im się wydaje. Przerażające, że nigdy nie wiadomo, jak długo.

Był pełen strachu, który od lat ściskał mu trzewia, ale każdy strach niesie w sobie nadzieję, że kiedyś zniknie.
Francuska autorka stworzyła ciekawą paletę charakterów zamieszanych w sprawę obrazu, a my poznajemy ich bardzo dobrze, wnikając w przeszłość rzucającą cień na ich życiorysy. Mamy tu romanse i rodzinne tajemnice wymuszone przez konwenanse. Pisarka splata ze sobą losy wielu postaci, krążąc wokół słynnego obrazu, tworząc przy tym enigmatyczną atmosferę pełną emocji. A my wraz z bohaterami odwiedzamy muzea i galerie sztuki, kroczymy ulicami Nowego Jorku i Wiednia na przestrzeni lat i epok. Widzimy ich w wielu obliczach - od biedy i ciężkiej pracy, aż po sukces, przeżywając razem z nimi towarzyszące temu uczucia. Sam obraz jest tylko tłem tej opowieści, jednak bardzo znaczącym.
Camille de Peretti ma na swoim koncie już wiele powieści, ale „Nieznajoma z portretu” to jedna z nowszych i pierwsza wydana w Polsce. Z chęcią sięgnę po inne książki autorki, dlatego mam cichą nadzieję, że niebawem pojawią się kolejne. Mam nadzieję, że skusicie się na ten tytuł i dobrowolnie oddacie się w ręce autorki, która zabierze Was w zagadkową i emocjonującą podróż z sztuką w tle. Książka jest częścią serii butikowej Wydawnictwa Albatros - w przepięknym pozłacanym wydaniu z obwolutą.
Camille de Peretti, Nieznajoma z portretu, tłumaczenie: Joanna Prądzyńska, Wydawnictwo Albatros 2025
Post powstał we współpracy z Wydawnictwem Albatros.