Pani Pisarka

Strony

  • Strona główna
  • KSIĄŻKI
  • PODRÓŻE
  • KONTAKT/WSPÓŁPRACA

7/21/2025

Krótko o... „Intermezzo” - Sally Rooney

Peter i Ivan są bardzo różni, jednak po śmierci ojca oboje czują dziwną pustkę. Peter to przebojowy prawnik, któremu pozornie wszystko przychodzi z łatwością. Ivan to mistrz szachowy, introwertyk i samotnik. Dwóch braci i kilka skomplikowanych relacji - rodzinnych i romantycznych.

Ciekawa to była powieść. Rozwijała się powoli i właściwie przez całą książkę tempo wcale nie było jakieś szalone. A mimo tego bardzo angażuje, bo czytając obieramy ją z warstw, nabieramy nowej perspektywy. Sally Ronney potrafi pisać o relacjach jak mało kto. Potrafi też sprawić, że śledząc losy bohaterów ma się wrażenie bycia wewnątrz opowieści, jakbyśmy podglądali ich przez dziurkę od klucza czy lekko odsłonięte okno. Zbudowała intymną atmosferę, zamykając czytelnika w tej nietypowej historii, buzującej od emocji - tych skrywanych i tych, które wypłynęły na światło dzienne. Jest świetną obserwatorką ludzkich zachowań i przeniosła to na karty najnowszej powieści, czyniąc bohaterów prawdziwymi, czyniąc ich po prostu ludźmi.

Jak zwykle przy twórczości tej autorki potrzebowałam czasu, żeby przyzwyczaić się do specyficznie poprowadzonej narracji, do rzadko spotykanego zapisu dialogów. Ale warto znieść ten początkowy dyskomfort i pozwolić sobie odkryć tę historię we własnym tempie. „Intermezzo” pozostawia po sobie wiele refleksji, zmusza do zastanowienia się nie tylko nad relacjami bohaterów, ale też w naszym realnym życiu. A ja bardzo lubię książki, które zostają we mnie na dłużej, które mogę analizować, przekładać na własne doświadczenia, konfrontować się z tym, co mi nie pasuje. W tej powieści sporo było we mnie niewygody, wiele razy nie zgadzałam się z decyzjami bohaterów, chciałam żeby postępowali inaczej... To świetna lekcja dopuszczania.

Doskonale zdaję sobie sprawę, że to nie jest książka dla każdego. I potwierdzają to skrajnie różne opinie, jednak ja po raz kolejny jestem zadowolona z lektury. Liczę, że i Wy będziecie. 

Porównywarka cen zawiera linki afiliacyjne.
Czytaj »
5
Podziel się!
Tags:
książki, literatura piękna
Starsze posty

6/22/2025

„Ludzie wędrowni” - Anna Fryczkowska

Ludka, Józka i Ina  - trzy silne i uparte kobiety z różnych pokoleń, których losy splatają się w opowieść o rodzinie, korzeniach i kobiecej odwadze. Kobiety idące do przodu, mimo przeciwności losu. W czasach wojny i w czasach pokoju. To historia rodziny, opowiedziana ich oczami. Pełna trudów, wędrówek, marzeń i chwil radości.

Autorka z ogromną dbałością o szczegóły serwuje nam tu losy trzech silnych kobiet i ich rodzin. Zabiera nas w podróż do przeszłości, opisując codzienne życie Polaków w latach 1913-1945. Przyznam, że mocno zafascynowała mnie ta opowieść, z zaciekawieniem przewracałam kolejne strony, czując się tak, jakbym sama brała czynny udział w tej opowieści. Razem z bohaterami przemierzałam przez wojny i inne ważne historycznie wydarzenia, poznając je z perspektywy kobiet, mieszkanek wsi, wiodących to osiadłe, to wędrowne życie. Jest tu też miejsce na wątki romantyczne, pierwsze miłości, zagubione uczucia. To niesamowite, że w nieco ponad 370 stronach autorka zmieściła tak wiele.

Podobało mi się tu wszystko, począwszy od kreacji bohaterów (a Ci oparci są o prawdziwe postaci, bo autorka opierała się na rodzinnych opowieściach i pamiętnikach) na detalach kończąc - jest tu tak bardzo autentycznie, że kiedy zanurzałam się w opisaną historię, miałam wrażenie jakbym odbyła podróż w czasie. Fascynującą, pełną emocji. Historię, w której odnalazłam również to, co znałam już wcześniej z opowieści dziadków. I choć smutek przeplata się tu z radością, cierpienie z ulgą, to powieść emanuje ciepłem i pięknem. A ja jak zwykle w takich przypadkach, obserwuję piękno w czasach, gdy ludzie byli tak blisko natury, kiedy rytm życia wyznaczały zmieniające się pory roku, a wszystko miało swój własny czas.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i jestem oczarowana jej stylem, sposobem przedstawiania świata, barwnego opisywania losów ludzi i umiejętnością ubierania w piękne słowa zwykłych, codziennych spraw. Jedno jest pewne: muszę nadrobić jej poprzednie książki, a Was zachęcam do lektury „Ludzi wędrownych”, nie pożałujecie!

No i to przepiękne wydanie aż się prosi, żeby mieć je na swojej półce.


Anna Fryczkowska, Ludzie wędrowni, Wydawnictwo WAB 2025

Książkę czytałam we współpracy barterowej z Wydawnictem WAB.

Czytaj »
12
Podziel się!
Tags:
książki, obyczajowe, polskie, ulubione
Starsze posty

5/29/2025

„Colette” - Valérie Perrin

Kiedy Agnès dowiaduje się o śmierci swojej ciotki Colette, jest w szoku. Nie dlatego, że ciotka umarła, ale to dlatego, że już trzy lata wcześniej została pochowana. A przecież nie da się umrzeć dwa razy... Agnès wraca do miasteczka, gdzie jako dziecko często spędzała czas pod opieką Colette, aby poznać zagadkę jej podwójnej śmierci. Odkrywa, że ciotka wiodła zupełnie ciekawsze życie, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Tak poznajemy niesamowitą historię życia... i śmierci.

Są książki, które chciałoby się zapomnieć, żeby móc przeczytać je ten pierwszy raz jeszcze raz. „Colette” zdecydowanie jest jedną z nich i świeżo po lekturze wpisuję ją na swoją osobistą listę ulubionych książek. I proszę mi wierzyć, nie bez powodu mam na tej liście również trzy inne powieści Valérie Perrin! Po raz kolejny autorka oczarowała mnie swoim piórem, pisząc powieść złożoną, buzującą od ciekawych wątków, postaci, emocji. Powieść, przez którą nie da się przelecieć ot tak, którą chce się delektować, niespiesznie rozkoszować zdanie po zdaniu, rozdział po rozdziale. A jednocześnie pragnąc jak najszybciej poznać ukrytą pomiędzy kartkami tajemnicę, stojącą za podwójną śmiercią ciotki Colette. Czytałam już trzy książki Perrin i wiedziałam czego mniej więcej mogę się po autorce spodziewać, ale tym tytułem przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Utkała niesamowitą sieć wątków, łącząc je w jedną piękną historię. Stworzyła pełen wachlarz postaci, głęboko korzeniąc się w ich psychice, wyciągając na światło dzienne trudne przeżycia, zmuszając do szczerości w wielu wydaniach.

Mam wrażenie, że pisząc o jej twórczości powtarzam się z tytułu na tytuł, ale taka właśnie jest proza Valérie Perrin. Przewidywalna w stylu, zaskakująca w treści. W najnowszej powieści pisarka bawi się formą i narracją, serwuje czytelnikowi opowieść widzianą z kilku perspektyw, daje głos wielu bohaterom - tym, których lubimy oraz tych, o których istnieniu wolelibyśmy nie wiedzieć. „Colette” to świetnie wyważona historia, kryjąca w sobie coś więcej niż tajemnicę. Pisarka znów udowadnia, że swoją wrażliwością potrafi zarazić czytelnika, sprawiając, że sięgając po jej twórczość poczuje więcej, głębiej, inaczej. Tworzy bohaterom niesamowite życiowe scenariusze, wyróżniające się na tle innych powieści, wzbudzając wiele emocji, wiele refleksji. To przepiękna opowieść, pełna ciepła kontrastującego z okrucieństwem. Niosąca nadzieję, dotykająca wnętrza. 

Czerpię niesamowitą przyjemność z czytania takich książek. Odpływam z lekturą na długie godziny i boleśnie odczuwam powroty do rzeczywistości. Mam nadzieję, że dacie się skusić i zachwyci Was tak bardzo jak mnie!


Valérie Perrin, Colette (org. Tata), tłumaczenie: Joanna Prądzyńska, Wydawnictwo Albatros 2025

Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Albatros.

Czytaj »
11
Podziel się!
Tags:
książki, literatura piękna, ulubione
Starsze posty

5/11/2025

„Zaledwie moment” - Liane Moriarty

To miał być zwyczajny, krótki i spokojny lot do Sydney... a zapisał się w pamięci pasażerów na zawsze, po tym jak niepozorna staruszka zaczęła zdradzać ludziom daty i okoliczności ich śmierci. I może nie byłoby to aż tak straszne, gdyby jej przepowiednie nagle nie zaczęły się spełniać... Czy pasażerom uda się oszukać swój los? A może każda próba zmiany przeznaczenia prowadzi prosto w jego sidła?

Przyznam, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością Liane Moriarty, ale oglądałam kiedyś serial „Wielkie kłamstewka”, który powstał na podstawie jednej z jej książek i bardzo mi się podobał. Nie inaczej było z najnowszym tytułem - „Zaledwie moment”. Zaczęłam czytać i przepadłam. Choć książka liczy aż 650 stron, czytało się ją błyskawicznie. Krótkie rozdziały, wartka akcja, miękki i lekki styl autorki, a może nawet małe gawędziarstwo, sprawiły, że spędziłam z nią naprawdę przyjemne chwile i nie mogłam się oderwać. W ciągu dnia ciągle wracałam do niej myślami, a kiedy miałam usiąść do czytania tylko na chwilę, przepadałam na kilka rozdziałów i wielkim oporem odrywałam się od lektury. Lubię takie opowieści - wciągające w swoją rzeczywistość, utrzymujące świetne tempo i angażujące w taki przyjemny sposób. 

Całą historię poznajemy z perspektywy kilku postaci: pasażerów lotu, stewardessy i wyjątkowo tajemniczej narratorki - sprawczyni tego całego zamieszania, czyli kobiety, która przewidywała czas i przyczynę śmierci podczas tego pamiętnego lotu. I muszę wspomnieć, że to właśnie ona - Pani Śmierć - była tu najciekawszą bohaterką, to właśnie jej losy - przeszłość, teraźniejszość, najbardziej mnie ciekawiły, rozdziały z jej perspektywy czytałam z największym zaangażowaniem. Moriarty świetnie skroiła tę postać. „Zaledwie moment” oferuje nam jednak bardzo bogaty wachlarz portretów, różne spojrzenia i reakcje na to samo wydarzenie. Wspaniale obserwowało się jak przepowiednie działają na pasażerów, jak wpływają, lub nie, na ich życie. Od początku do końca wyczuwa się tu napięcie przemieszane z lekkim strachem o ich los. Wszystko to okraszone jest małą dawką dobrego humoru, tak dobrze pasującą do tej opowieści. Już sam pomysł mnie zauroczył, a wykonanie przerosło moje oczekiwania. Jeśli wszystkie pozostałe książki Liane Moriarty takie są, to zostanę wielką fanką - koniecznie muszę to sprawdzić!

„Zaledwie moment” to historia z przesłaniem, zostawiającą czytelnika z refleksjami nad własnym życiem, do tego bardzo mądrze napisana, trafiająca słowami dokładnie tam, gdzie powinna trafić. Lubię takie książki, które dają mi od siebie coś więcej niż dobrą rozrywkę i zostawiają po sobie ślad. Bardzo polecam -  bawiłam się przy niej wspaniale! 


Liane Moriarty, Zaledwie moment, tłumaczenie: Dominika Kardaś, Wydawnictwo Znak Literanova 2025

Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Znak Literanova.
Czytaj »
12
Podziel się!
Tags:
książki, obyczajowe
Starsze posty

4/26/2025

„Ostatni telefon” - Lee Su-Yeon


Po śmierci ojca Ji-an odkrywa niezwykłą moc zapomnianej budki telefonicznej – miejsca, w którym wciąż rozbrzmiewają ostatnie myśli zmarłych. Teraz zabiera tam swoich pacjentów, by pomóc im zmierzyć się ze stratą i odnaleźć odpowiedzi na pytania, które pozostawiło po sobie samobójstwo bliskiej osoby. Jako założycielka Centrum Autopsji Psychologicznej, Ji-an wspiera tych, którzy szukają zrozumienia i ukojenia w procesie żałoby. 

„Ostatni telefon” to niezwykle empatycznie i przyjemnie napisana powieść, poruszająca trudny motyw, jakim jest samobójstwo. Powieść ważna i potrzebna, niosąca zupełnie inne spojrzenie na śmierć samobójczą niż wszystko, co do tej pory na ten temat czytałam. Jest pokrzepiająca, bardzo poruszająca i pomimo trudnej tematyki, ma w sobie dużo ciepła. Poznajemy tu sześć historii osób, które utraciły bliskie osoby i pogrążone w żalu i żałobie, próbują poradzić sobie z ich śmiercią. Mimo lekkiego pióra autorki i ciepłego tonu narracji, nie jest to łatwa lektura. Może dotykać wiele wrażliwych miejsc, wzbudzać trudne emocje i miejcie to proszę na uwadze, sięgając po ten tytuł.

Główna bohaterka - Ji-an - jest osobą wykazującą się ogromną empatią i wyrozumiałością. Wniosła w tę opowieść morze spokoju, a dzięki niej nie tylko inni bohaterowie tej powieści, ale też ja poczułam ukojenie i przeszłam przez nią łagodniej, z większym zrozumieniem dla emocji i decyzji pozostałych postaci. Lubię takie charaktery i z ogromnym zaciekawieniem śledziłam pracę Ji-an oraz innych pracowników Centrum Autopsji Psychologicznej. Mamy tu sporo różnych postaci, a każda z nich wzbudza inne odczucia, przez co powieść nabiera głębi, przedstawia różnorodność spojrzeń.

Dużo tu ładnych zdań o żałobie i o śmierci, o potrzebie zrozumienia czym kierowały się osoby popełniające samobójstwo. Dużo smutku i żalu, ale też pociechy i nadziei. Książka niesie ze sobą spory ładunek emocjonalny, pobudza do przemyśleń i zachęca do większej uważności w codziennym życiu. W niecałych trzystu pięćdziesięciu stronach Lee Su-Yeon zamknęła historię życia i śmierci, okraszoną realizmem magicznym, ciekawą paletą bohaterów i trudnych wyborów. Przedstawia kilka perspektyw, pokazując, że samobójstwo to nie tylko sam czyn, ale też wszystko co przed i po. I robi to z niezwykłą delikatnością, czułością i wrażliwością. Cieszę się, że sięgnęłam po „Ostatni telefon” i jestem przekonana, że książka jeszcze na długo zostanie w mojej pamięci.

Lee Su-Yeon, Ostatni telefon, tłumaczenie: Dominika Chybowska-Jang, Wydawnictwo Albatros 2025

Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Albatros.
Czytaj »
12
Podziel się!
Tags:
literatura piękna
Starsze posty
Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

Szukaj na tym blogu

O mnie

Moje zdjęcie
Pani Pisarka
Cześć, jestem Magda. Kiedyś napiszę książkę, tymczasem piszę o książkach. Lubię być w górach i w lesie. W czytaniu towarzyszą mi cztery puszyste koty. Rozgość się - opowiem Ci o książkach, które warto czytać.
Wyświetl mój pełny profil

Tu mnie znajdziesz

  • Instagram
  • Lubimy czytać
  • Goodreads

MOLE KSIĄŻKOWE

Archiwum bloga

  • ▼  2025 (20)
    • ▼  lip 2025 (1)
      • Krótko o... „Intermezzo” - Sally Rooney
    • ►  cze 2025 (1)
    • ►  maj 2025 (2)
    • ►  kwi 2025 (3)
    • ►  mar 2025 (5)
    • ►  lut 2025 (8)
  • ►  2024 (4)
    • ►  lip 2024 (3)
    • ►  cze 2024 (1)
  • ►  2020 (5)
    • ►  kwi 2020 (2)
    • ►  mar 2020 (2)
    • ►  lut 2020 (1)
  • ►  2019 (14)
    • ►  paź 2019 (1)
    • ►  cze 2019 (1)
    • ►  maj 2019 (1)
    • ►  kwi 2019 (5)
    • ►  mar 2019 (2)
    • ►  lut 2019 (2)
    • ►  sty 2019 (2)
  • ►  2018 (32)
    • ►  gru 2018 (1)
    • ►  lis 2018 (2)
    • ►  paź 2018 (3)
    • ►  wrz 2018 (4)
    • ►  sie 2018 (2)
    • ►  lip 2018 (2)
    • ►  cze 2018 (1)
    • ►  maj 2018 (4)
    • ►  kwi 2018 (2)
    • ►  mar 2018 (4)
    • ►  lut 2018 (3)
    • ►  sty 2018 (4)
  • ►  2017 (20)
    • ►  gru 2017 (2)
    • ►  lis 2017 (5)
    • ►  paź 2017 (3)
    • ►  wrz 2017 (4)
    • ►  sie 2017 (3)
    • ►  lip 2017 (1)
    • ►  maj 2017 (1)
    • ►  kwi 2017 (1)

Teraz czytam

Dziewczyna z wymiany
Dziewczyna z wymiany
by Nelle Lamarr
tagged: currently-reading
Nieznajoma z portretu
it was amazing
Nieznajoma z portretu
by Camille de Peretti
tagged: currently-reading
Pęknięta kra
Pęknięta kra
by Magdalena Zimniak
tagged: currently-reading

goodreads.com

Popularne posty

  • Krótko o... „Intermezzo” - Sally Rooney
    Peter i Ivan są bardzo różni, jednak po śmierci ojca oboje czują dziwną pustkę. Peter to przebojowy prawnik, któremu pozornie wszystko przyc...
  • „Colette” - Valérie Perrin
    Kiedy Agnès dowiaduje się o śmierci swojej ciotki Colette, jest w szoku. Nie dlatego, że ciotka umarła, ale to dlatego, że już trzy lata wcz...

STATYSTYKI BLOGA

Tags

astrologia dystopia fantasy historyczne horror kosmos koty kryminał książki książki rozwojowe literatura piękna medyczne młodzieżowe natura obyczajowe pisarstwo podróże polskie postapokaliptyczne romans sztuka thriller ulubione wiersze
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Pani Pisarka. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.