Lubię thrillery, które wciągają w wir wydarzeń już od pierwszych stron. Thrillery, które swoją prostą, a jednocześnie niebanalną konstrukcją, nie pozwalają na oderwanie się od lektury. Lubię powieści przemyślane, dopracowane i zaskakujące. I właśnie te wszystkie cechy ma książka, którą dziś Wam przedstawię.
Na progu zła została napisana lekkim i przyjemnym stylem, co przełożyło się na naprawdę ekspresowe czytanie. Konstrukcja fabuły, w której teraźniejszość przeplata się z przeszłością oraz relacja wydarzeń z perspektywy dwóch bohaterów, to bardzo ciekawe zabiegi. Dodatkowym urozmaiceniem są wstawki podcastu, w którym Fi opowiada tę historię jako ofiara, a także plik Word, w którym relację zdaje nam bezpośrednio Bram. To wszystko dało świetny pogląd na całą sytuację i pokazało, że prawda nie zawsze dla wszystkich brzmi jednakowo. Krótkie rozdziały zakończone w sposób nagły i zazwyczaj w najciekawszych momentach, dodały smaczku tej historii i uczyniły ją niemal nieodkładalną. Główni bohaterowie - Fi i Bram - są wyraziści, realni i skonstruowani w bardzo dobry sposób. Mamy tu do czynienia z podziałem na bohaterów dobrych i złych, jednak kiedy poznajemy kolejne wątki i skrawki ich życia, zaczynamy kibicować każdemu z nich.
Akcja powieści jest nieśpieszna, sporo tu opisów, powrotów do przeszłości i niby mogłoby to nudzić, a jednak dało ciekawą szansę na lepsze poznanie głównych postaci, a nawet zżycie się z nimi, co bardzo lubię. Często czytam thrillery i myślę, że to właśnie dlatego udało mi się przewidzieć kilka wydarzeń, zanim zostały one jeszcze opisane. Nie wpłynęło to jednak na przyjemność czytania i rozrywkę, jaką z niej czerpałam. Warto wspomnieć, że to dość obszerna książka (liczy aż 512 stron), jednak Louise Candlish zadbała o to, by czytelnik się nie nudził.
Akcja powieści jest nieśpieszna, sporo tu opisów, powrotów do przeszłości i niby mogłoby to nudzić, a jednak dało ciekawą szansę na lepsze poznanie głównych postaci, a nawet zżycie się z nimi, co bardzo lubię. Często czytam thrillery i myślę, że to właśnie dlatego udało mi się przewidzieć kilka wydarzeń, zanim zostały one jeszcze opisane. Nie wpłynęło to jednak na przyjemność czytania i rozrywkę, jaką z niej czerpałam. Warto wspomnieć, że to dość obszerna książka (liczy aż 512 stron), jednak Louise Candlish zadbała o to, by czytelnik się nie nudził.
Na progu zła to powieść, którą zdecydowanie warto dodać na listę książek do przeczytania.
Tytuł oryginalny: Our House
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Wydawnictwo: Muza
Data premiery: 15.04.2020
Za możliwość przeczytania tego tytułu dziękuję Wydawnictwu Muza.
Nie planowałam czytać tej książki, ale od jakiegoś czasu, mam na nią coraz większą ochotę, a Twoja recenzja, jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziła. 😊
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńDużo jest teraz o tej ksiażce. Ale ja nie mogę sie przekonać, bo to nie do końca mój gatunek. Jednak recenzja bardzo ciekawa. :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
Po takiej recenzji nie pozostaje nic innego, jak tylko ją przeczytać. Bardzo lubię trzymające w napięciu thrillery :)
OdpowiedzUsuńTak napisałaś tę recenzje, żeby jednak za wiele nie zdradzić haha :-D
OdpowiedzUsuńOczywiście! Co komu po opinii, która zdradza połowę fabuły? :)
Usuń