Wietnam, rok 1972. Na Hanoi spadają amerykańskie bomby. Rozłączone rodziny z nadzieją oczekują powrotu bliskich do domu. Kiedy Dieu Lan wraz z wnuczką Hương ukrywają się przed bombardowaniem w okolicznej wiosce, babcia opowiada wnuczce przejmującą historię swojego życia.

Pięknie napisana powieść, z wrażliwością oddająca trudne wydarzenia, przedstawiając czytelnikowi część historii Wietnamu. Choć tematyka wojny i losów ludzkich w trakcie jej trwania nigdy nie jest łatwa, a niektóre sceny są naprawdę bolesne, to nad całą powieścią unosi się... taka babcina, magiczna i opiekuńcza mgiełka, wyraźna szczególnie w rozdziałach, w których babcia opowiada wnuczce swoją historię. Autorka stworzyła niesamowitą powieść, pełną różnych emocji - od szczęśliwych chwil pełnych wzruszeń aż po trudne doświadczenia, przynoszące smutek i rozpacz. Opisane wydarzenia poznajemy z dwóch perspektyw, na dwóch liniach czasowych. Pierwsza to opowieść wnuczki, przenosząca nas od roku 1972 do 1980. Drugą perspektywą jest opowieść babci, zabierająca nas w podróż od roku 1930 do 1965. Ale znajdziemy tu także kilka rozdziałów z niedalekiej przeszłości. Z ogromnym zaangażowaniem trochę słuchałam audiobooka, a trochę czytałam w wersji papierowej, nie mogąc ani na chwilę oderwać się od lektury. Przeczytałam ją w jeden dzień, a to ponad 450 stronnicowa książka. Nie żałuję ani chwili spędzonej z tym tytułem.
Nabrałam przekonania, że gdyby ludzie więcej o sobie czytali i ujrzeli światło innych kultur, na świecie nie byłoby wojen.
To opowieść o Wietnamczykach, których los okrutnie doświadczył. Choć bohaterowie są fikcyjni, a opisane wydarzenia są wyłącznie wytworem wyobraźni autorki, to jest to powieść osadzona w ramach prawdziwych historycznych wydarzeń. I właśnie dlatego jej odbiór jest tak bardzo autentyczny. Przez całą historię przewija się duża ilość bohaterów, a każdy z nich niesie na swoich barkach bolesną, ciążącą mu przeszłość. Los nie oszczędzał nikogo, bo wojna rządzi się swoimi prawami. Jest okrutna i niesie za sobą śmierć i zniszczenie. W tej powieści wojna ma wiele twarzy i na długie lata wpisała się w oblicza bohaterów, czyniąc ich tymi, kim są. Mocno zżyłam się szczególnie z głównymi bohaterkami, ale także postacie poboczne zapiszą się w mojej pamięci na długi czas. To zdecydowanie jedna z tych książek, które czyta się wszystkimi zmysłami, a jej część zostaje w czytelniku na zawsze. 

„Góry śpiewają” jest historią o odwadze, trudnych decyzjach, woli życia, bolesnych ranach, traumatycznych doświadczeniach i o oczekiwaniu - na lepsze czasy, na powrót bliskich. Opowiada o silnych kobietach, losach rodzin dotkniętych wojną, o pierwszych miłościach, poświęceniach dla rodziny. Wietnam nie był nigdy na mojej podróżniczej liście miejsc, które chciałabym odwiedzić, ale po lekturze tej książki mam ochotę się tam wybrać, spróbować zupy Phở i obejrzeć miejsca będące tłem wydarzeń snutych przez Nguyễn Phan Quế Mai. Czytanie tej powieści było wyjątkową podróżą i ogromną zachętą, aby lepiej poznać tę stronę świata. Czytajcie!

Nguyễn Phan Quế Mai, Góry śpiewają, tłumaczenie: Izabela Matuszewska, Wydawnictwo Albatros 2025
Książkę czytałam we współpracy z Wydawnictem Albatros.

7 komentarzy:

  1. Kochana narobiłaś mi wielki ochoty na lekturę tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z wielką chęcią przeczytam tę książkę. To zdecydowanie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za takimi klimatami, ale recenzja zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka bardzo interesuje mnie od pierwszy zapowiedzi, cieszę się, że okazuje się naprawdę dobra ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie to chyba nigdy nie czytałam książki o Wietnamie. Jakoś mi nie było po drodze, ale ta brzmi zachęcająco

    OdpowiedzUsuń